Przez media przewijają się informacje, że chińskie firmy starają się zakupić zaawansowane chipy i materiały elektroniczne od amerykańskich dostawców przed nowym rokiem. Wszystko w obawie, że po dojściu do władzy Donalda Trumpa, ten nałoży jeszcze więcej ograniczeń eksportowych na ten sektor. Według tego co pojawia się w gazetach widać, że od listopada wzrosły zamówienia chińskich podmiotów w USA na takie produkty jak chemiczno-mechaniczne podkładki polerskie, filtry, specjalne pojemniki, zaawansowane smary i wysokiej klasy żarówki do kontroli i testowania.

Jak dowiedział się z kolei portal Nikkei Asia, chińscy producenci chipów i dostawcy sprzętu, oprócz pozyskiwania produktów od amerykańskich dostawców, starają się również znaleźć alternatywne źródła wysokiej klasy materiałów eksploatacyjnych, które są w dużej mierze kontrolowane przez dostawców z USA, Europy i Japonii. Wysiłki skupiają się na zastąpieniu jak największej liczby zagranicznych dostawców chemikaliów i materiałów producentami krajowymi. Takie działania są w sumie logiczne i mają na celu zmniejszenie zależności od amerykańskich dostawców w miarę zaostrzania się wyścigu technologicznego między Chinami i Zachodem.

Administracja Joe Bidena już ogłosiła nowe, szeroko zakrojone ograniczenia eksportu i dodała 140 chińskich podmiotów do czarnej listy handlowej, w tym czołowych producentów sprzętu i półproduktów dla sektora półprzewodników. Amerykańscy dostawcy mają czas do 2 lub 31 stycznia, w zależności od konkretnych ograniczeń, na sfinalizowanie umów biznesowych z klientami znajdującymi się na czarnej liście, po czym będą musieli uzyskać licencję na dalsze prowadzenie z nimi interesów. W tym tygodniu wszczęto również dochodzenie w ramach „Sekcji 301” w sprawie chińskich praktyk handlowych dotyczących mniej zaawansowanych półprzewodników. Nie zakończy się ono przed odejściem Bidena z urzędu w przyszłym miesiącu i nie jest jasne, czy Trump będzie chciał je kontynuować. Jednak nic dziwnego, że w Pekinie się martwią i chcą się zabezpieczyć.

Osobiście nie jestem pewnie, czy Trump od razu wejdzie na ścieżkę szybkiej konfrontacji handlowej i technologicznej z Chinami. Wydaje mi się obecnie otorbiony ludźmi jak Elon Musk czy Jeff Yass, mocno zależnymi od chińskiego rynku. Ten ostatni jest dużym sponsorem Republikanów i równocześnie inwestorem w ByteDance, właściciela TikTok. To on stoi za nagłą zmianą w obozie Trumpa wobec TikTok. Moim zdaniem sprawa skończy się pozornym „dealem,” który pozwoli Trumpowi ogłosić sukces, a Chińczykom zachować kontrolę nad aplikacją. Podobnie może być z wieloma innymi rzeczami na chińskim odcinku. W tym samym czasie Trump będzie otwierał konflikty na innych kierunkach, zaczynając od Meksyku i Kanady a kończąc na UE, aby odwrócić uwagę o braku realnej akcji wobec Chin. Tak to się będzie kręcić przez jakiś czas, przynajmniej dopóki nie pokłóci się z Muskiem i innymi oligarchami, chodzącymi na smyczy Pekinu.

Nieznane's awatar

Opublikował/a Michał Bogusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.